NIEKOMPLETNA PODRÓŻ
W ubiegłym roku dane mi było odbyć wspaniałą podróż dookoła Spitsbergenu. Przepiękne miejsca, zachwycająca wyprawa, wielokrotnie zapierało mi dech w piersiach. Kiedy jednak zatopiłem się w towarzystwie białych wielorybów w Monacobreen, naprzeciw majestatycznych lodowców – odkryłem, że jednak czegoś mi brakuje… Moich najbliższych osób z którymi mógłbym mnożyć przeżywaną radość. I obiecałem sobie – za rok tu wrócę z nimi.
Chwilę później, po zakończeniu tej arktycznej przygody, przekułem te marzenia w czyn. Powstał projekt MySpitsbergen. Rozpoczęła się niemal roczna, mozolna, wieloelementowa praca związana z realizacją wyprawy Spitsbergen 2018. Przygotowanie (w zasadzie niemal nowa budowa) jachtu Azimuth, budowa portalu, materiałów reklamowych, setki działań formalnych i organizacyjnych, uczestnictwo w targach, spotkaniach, poszukiwanie uczestników, organizacja poszczególnych rejsów. Wykonaliśmy z Pawłem, przy udziale innych osób, bardzo, bardzo dużo pracy ponosząc przy tym wiele kosztów, poświęcając wszystkie siły i możliwy czas. Namnożyło się po drodze mnóstwo niespodziewanych problemów, które trzeba było pokonywać szybko i zdecydowanie.
W kwietniu ruszyliśmy z Jastarni w kierunku Północy, przemierzając Bałtyk, cieśniny duńskie, norweskie fiordy, Lofoty by na koniec wykonać przeskok na Spitsbergen. Gościliśmy na pokładzie wielu wspaniałych ludzi, cieszyliśmy się ich przeżywaniem piękna, martwili niedogodnościami, staraliśmy się być z boku, jako towarzysze, przewodnicy podróży.
Od listopada ubiegłego roku do dziś włącznie odbyłem setki rozmów o przepięknym świecie Arktyki. Zachęcałem do odbycia wyjątkowej podróżny. Na tyle ile mogłem starałem się przygotować każdego z uczestników naszych wypraw do wyjazdu. Cieszyłem się – jakby na kredyt, na podstawie mojego doświadczenia – każdą osobą, która robiła krok do realizacji własnych marzeń. Pamiętając zmianę swojego postrzegania świata po pierwszym moim kontakcie z krainami lodowymi, gdzieś na wodach Grenlandii przewidywałem podobne skutki u wszystkich, którzy wsiądą na pokład jachtu Azimuth i odbędą arktyczną podróż.
Dziś, kiedy piszę te słowa pierwsza ekipa na lotnisku w Oslo oczekuje na samolot do Longyearbyen. Kolejni przygotowują się do wyjazdu, pakują bagaże i liczą z niecierpliwością dni do wymarzonego urlopu. Jest wśród nich wielu moich znajomych. Jest też jedna szczególnie ważna dla mnie osoba, do której kierowałem swoje myśli w ubiegłym roku z dalekiej, dzikiej północy. Wszystkich dzieli zaledwie jeden krok.
I choć ja swoją podróż zacznę za 7 dni to z wielką niecierpliwością czekam na wrażenia tych którzy wyruszą już jutro. I na to jak potoczą się kolejne wyprawy. I z czym w sercu wróci każdy kto zasmakuje arktycznej krainy. Czy niedźwiedzie polarne pozwolą łaskawie dostrzec się pośród skał, czy wieloryby przepłyną majestatycznie w pobliżu naszego jachtu …
Wszystkim POWODZENIA.